Autor: Jacek Tacik
Tytuł: Zamach
Liczba stron: 456
Maj – miesiąc poświęcony czci Matki Bożej. Maj – miesiąc urodzin Jana Pawła II. Maj – miesiąc rozpoczęcia objawień fatimskich. Miesiąc, w którym miał miejsce zamach na papieża Polaka. Nie bez powodu więc wybrałam właśnie ten moment, by na blogu pojawiła się recenzja książki Jacka Tacika pt. Zamach.
Choć publikacja ta swoją premierę miała już rok temu, ja odkryłam ją dopiero niedawno, kiedy to na stronie internetowej lokalnej biblioteki zobaczyłam zaproszenie na spotkanie autorskie z Jackiem Tacikiem. Mimo, że rzadko uczestniczę w tego typu wydarzeniach, nad pójściem na to nie zastanawiałam się zbyt długo. Studiuję bowiem dziennikarstwo i komunikację społeczną, a Jacek Tacik jest dla mnie dziennikarskim wzorem już od kilku lat. W dodatku – pochodzi z niemal sąsiedniej miejscowości. Cóż by więc mogło stanąć na drodze do spotkania z tym dziennikarzem? Zmiana jego terminu, o którym niestety nie wiedziałam, więc miejsce na autograf autora książki nadal pozostaje puste. Ale może innym razem?
Zamach to zapis dwudziestu sześciu rozmów z najważniejszymi świadkami i uczestnikami wydarzeń mających miejsce 13 maja 1981 roku. Z tyłu książki możemy przeczytać: „Jacek Tacik podjął wielkie wyzwanie – własne dziennikarskie śledztwo. Udało mu się dokonać prawie niemożliwego: dotarł do ludzi, których relacje mogłyby pomóc w rozwiązaniu zagadki zamachu, a przynajmniej rzucić nowe światło na okoliczności z nim związane”. Po lekturze całej tej publikacji mogę śmiało stwierdzić, że te dwa zdania zdecydowanie nie są przesadzone.
Na jednym ze spotkań w ramach przedmiotu warsztat dziennikarza, usłyszałam, że misją dziennikarza jest bycie tam, gdzie jego odbiorca nie mógłby się znaleźć. Uważam, że Jacek Tacik oddając w nasze ręce swoją książkę, misję tę wypełnił doskonale. Bo kto z nas mógłby porozmawiać z Alim Agcą? Nikt. Udało się to autorowi Zamachu, który jako pierwszy dziennikarz przeprowadził rozmowę z zamachowcem. Wywiad ten stanowi nie tylko dobry wstęp do całej książki, lecz także, dzięki kolejnym spotkaniom ze świadkami wydarzeń rozegranych trzydzieści siedem lat temu, pozwala na porównanie ich wersji tego zdarzenia wraz z wersją samego Ali Agcy.
Oprócz wspomnianej już rozmowy, w pierwszej części książki możemy spojrzeć na zamach również oczami sekretarza Jana Pawła II, postrzelonej turystki z USA czy też papieskiego fotografa. Co ciekawe, choć każdy z nich był obecny w tym kluczowym momencie, nawet w relacjach tych świadków fakty przedstawione są inaczej. Kardynał Stanisław Dziwisz usłyszał dwa strzały, a Arturo Mari cztery. Jak to możliwe? Sytuacja ta robi się jeszcze większą zagadką, kiedy to kolejny z rozmówców Jacka Tacika twierdzi, że strzały padły trzy.
Jak już wspomniałam, książka ta została podzielona na części: Zamach, Nadzieja, Strach, Wolność, Spisek i Fatima. W każdej z tych części można znaleźć rozmowy, których motywem przewodnim, oprócz samego zamachu, jest również dany podtytuł. I tak w książce znalazł się także wywiad z generałem Wojciechem Jazruzelskim, Lechem Wałęsą, Krzysztofem Mroziewiczem (dziennikarzem PAP) oraz Ilario Martellą (prokuratorem w drugim śledztwie dotyczącym zamachu na papieża). Rozmowy te rzucają także światło na zamach np. z perspektywy obecnej wtedy sytuacji w Polsce.
I choć w książce nie padają konkretne odpowiedzi na pytania, kto wydał wyrok na Jana Pawła II, ile było strzałów, czy też o której godzinie padł pierwszy z nich, dzięki tej publikacji Jacka Tacika, można poznać wiele nieznanych wcześniej wątków, które wiążą się z tym wciąż niewyjaśnionym, a jakże ważnym w historii wydarzeniem. Czytając te książkę, z każdą kolejną rozmową, byłam coraz ciekawsza nowego, częstego odmiennego od poprzedniego spojrzenia na wydarzenia rozegrane 13 maja 1981 roku. Uważam, że Zamach Jacka Tacika to nie tylko genialna lektura dla osób zainteresowanych życiem Jana Pawła II czy też samym zamachem, lecz także dla przyszłych dziennikarzy. Ja – jako jedna z nich, z tej książki wyniosłam naprawdę wiele. Mogłam poznać technikę dobrego, błyskotliwego wywiadu, ale i przekonać się, ile trudu i poświęcenia wymaga ten zawód, który, mogę śmiało stwierdzić, autor recenzowanej przeze mnie publikacji, wykonuje z ogromną pasją. Myślę, że moja opinia nie będzie zbyt przesadna, kiedy recenzję te zakończę słowami: Czapki z głów panowie, oto (dziennikarski) geniusz!.
Książka ta otrzymuje ode mnie 5, czyli maksymalną liczbę arbuzów